Mimo, z pozoru banalnego tematu, wciąż wielu z nas, użytkowników okularów, nie do końca radzi sobie z należytym ich traktowaniem. Sami wiecie – jak to w życiu – często najprostsze i najłatwiejsze rzeczy mogą doprowadzić nas do białej gorączki. Tym bardziej jeśli chodzi o okulary korekcyjne, bez których często nie jesteśmy w stanie normalnie funkcjonować. Niniejszy wpis popełniam nie tylko jako okularnik, ale i właściciel salonu optycznego, który nie raz spotkał się z oprawkami sklejonymi na kropelkę, plaster czy (o zgrozo!) na gumę do żucia. Czytajcie zatem wpis ku przestrodze i należytemu traktowaniu Waszych patrzałek.
Jak nie czyścić „szkieł” w okularach?
Teoria – dość łatwa, jednak realizacja – nie do końca. Jeśli myślicie, że toaletowy papirus czy papierowy ręcznik jest dobrym rozwiązaniem, to jesteście w błędzie. Szczerze przestrzegam przed takimi działaniami, jak i polerowaniem okularów wszelkimi elementami garderoby, które akurat macie na sobie. Suchy papier czy też ręcznik papierowy wraz z obecnością cząstek brudu i pod wpływem działania mechanicznego (pocierania „szkieł”) może wywołać mikrouszkodzenia w powłoce antyrefleksyjnej. Po jednokrotnym zastosowaniu tego typu praktyki pozornie będzie wszystko jest ok, jednak przy dłuższym jej stosowaniu „szkła” w Waszych okularach będą mocno porysowane i nadawać się będą wyłącznie do wymiany. Tak więc nie czyśćmy ich na sucho oraz czym popadnie
Jak utrzymać okulary w czystości?
Po pierwsze umyj swoje okulary (czystymi rękoma) w letniej, bieżącej wodzie z niewielką ilością np. mydła w płynie lub płynu do mycia naczyń, a następnie delikatnie wytrzyj ściereczką z mikrofibry. Dodatkowo, na samym końcu możesz potraktować „szkła” specjalnym płynem do czyszczenia okularów (warto mieć pod ręką mały flakonik płynu zakupionego u optyka) i przetrzeć ponownie swoje okulary ściereczką z mikrofibry. Raczej przestrzegam przed kupowanymi w marketach nawilżanymi ściereczkami do czyszczenia okularów – zdarza się, że przy dłuższym stosowaniu uszkadzają powłokę antyrefleksyjną.
Piasek i okulary to niezbyt dobre połączenie
Pamiętasz sytuację, kiedy to wróciłeś znad morza i przywiozłeś trochę piasku, który jest dosłownie wszędzie? W każdym zakamarku auta, plecaku, w kieszeniach spodni itp.? Naturalnie i złośliwie dostał się także w szczeliny Twoich oprawek lub okularów przeciwsłonecznych. W takich sytuacjach nie kombinuj – udaj się do optyka, poproś o wyjęcie soczewek i dokładne oczyszczenie okularów w myjce ultradźwiękowej. Kilka ziarenek piasku może Cię narazić na kilkuset złotowy wydatek, więc nie warto robić tego na własną rękę. Soczewka okularowa to nie „szybka” w Twoim Swatch’u – nie da się jej wypolerować, a okulary, których szkła się „nie rysują” nie istnieją. Zapomnij
Kosmetyki i okulary to niezbyt dobre połączenie
Teraz kilka słów do płci pięknej – jeśli drogie Panie lakierujecie włosy bądź używacie perfum – zwyczajnie zdejmijcie okulary. Substancje chemiczne, zawarte chociażby w wodzie toaletowej mogę wejść w reakcje z materiałem oprawki bądź okularowej soczewki, a takie uszkodzenie nie podlega gwarancji. Kilkukrotnie u swoich klientek miałem przypadki, podczas których jasne zauszniki opraw odbarwiały się pod wpływem ciemnej farby do włosów.
Gdzie należycie przechowywać okulary?
Tak jak idealnym miejscem postoju Twojego auta jest garaż, tak na potrzebę Twoich okularów stworzono twarde etui. Okulary są tam bezpieczne (nawet w damskiej torebce ) przed wszelkimi uszkodzeniami mechanicznymi.
A kiedy nadeszło już upragnione lato nie zostawiaj proszę swoich patrzałek na plaży przy pełnym słońcu ani na desce rozdzielczej w samochodzie. Pod wpływem wysokich temperatur może dojść do termicznego uszkodzenia powłoki antyrefleksyjnej (widoczna drobna pajęczyna na szkłach). Przyznam, że jest to częsty powód roszczeń ze strony klientów i zmora optyków, zwłaszcza w okresie wakacyjnym, kiedy to klient pragnie utwierdzić się w przekonaniu, że wciśnięto mu trefny towar. Czy aby na pewno? Niestety owe uszkodzenie nie podlega gwarancji, a ewentualna bezkosztowa wymiana „szkieł” może mieć miejsce tylko jako zwyczajny gest handlowy. Znam tego typu sytuacje z autopsji.
Wkurzony klient reklamuje okulary, gdzie w szkłach popękała powłoka antyrefleksyjna. Naturalnie okulary były przechowywane zgodnie z zaleceniami producenta. Oczywiście są potrzebne na gwałt – to fotochromy, a mamy lipiec i słońce pali jak diabli. Optyk wykonuje usługę na swój koszt, choć podejrzewa, co się stało. Po odbiór okularów przychodzi żona, która szorstko dziękuje informując, że mąż przestał wyraźnie widzieć przez nie, od kiedy podczas urlopu w Egipcie zostawił je przy basenie na ręczniku (..zażywały pół dnia kąpieli słonecznej). Także…ten.
Chcę Ci tylko powiedzieć okularowy Kliencie, że termiczne uszkodzenia soczewek okularowych nie są podstawą do reklamacji. Dlatego optyk wcale nie musi wykonać usługi wymiany szkieł na własny koszt. Druga sprawa – to właściwe informowanie klienta przez salon optyczny o prawidłowych zasadach korzystania z okularów (także w formie pisemnej), co oszczędzi problemu i jednej i drugiej stronie. Czyli jak zwykle – racja jest gdzieś pomiędzy.
Czego nie powinniśmy robić z okularami?
Aby okulary służyły Ci jeszcze dłużej nie zakładaj ich jedną ręką, tylko oburącz. To zapewni, że będą proste i symetryczne, a co za tym idzie będą też estetyczniej leżały na twoim nosie. Nie kładź ich na stole czy biurku soczewkami do dołu – sam zgadnij, dlaczego. Nie czyść innymi domowymi środkami chemicznymi niż te, które wymieniłem powyżej. Jeśli poniosła Cię fantazja i pękniętą oprawkę skleiłeś razem ze „szkłem” lekiem na wszystkie domowe usterki, czyli tzw. kropelką – najprawdopodobniej w niedalekiej przyszłości wyrzucisz okulary do kosza. Tak więc, kto naprawia okulary? Ze wszelkimi ewentualnymi reklamacjami i naprawami powinieneś udać się do salonu optycznego, w którym zakupiłeś okulary, a nie do domowego kącika majsterkowicza. Wyjdzie to im (i przy okazji Tobie) na zdrowie.
Radek Wiktorowicz – Ghosteye
więcej na www. Ghosteye.pl
Artykuł sponsorowany